Grim Sfirkow Grim Sfirkow
5739
BLOG

Czego Żydzi chcą od Polaków

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 91

Lektura różnych tekstów naokoło rocznicy Powstania w gettcie wywołała u mnie parę refleksji na temat stosunków polsko-żydowskich, a raczej stosunku Żydów do Polaków. Mam wrażenie, że to właśnie strona żydowska jest tu stroną aktywniejszą, bardziej emocjonalnie zaangażowaną.

Od razu zastrzeżenie - "Żydzi" to bardzo szeroki kwantyfikator. Zdaję sobie sprawę, że jest to naród chyba jeszcze bardziej podzielony niż Polacy. Chodzi więc mi o tych Żydów, którzy wobec Polaków odczuwają jakiś resentyment. Spróbuję te odczucie jakoś nazwać.

1. Problem numer jeden, jaki mają Żydzi wobec Polaków, to niespójność oczekiwań. Z jednej strony robi się nam zarzut, że Polacy słabo angażowali się w obronę Żydów w czasie wojny. To, że Żydzi byli osobną społecznością nie jest odpowiedzią na ten argument, bo wg. tych, którzy ten zarzut podnoszą, słaba asymilacja Żydów była efektem niechęci polskiej (motywowanej- a jakże - religijnie). Ale z drugiej strony przecież Żydzi mieli - i chcieli mieć! - własne szkoły, własne gazety, własną religię, własne instytucje kulturalne i naukowe, słowem, chcieli być narodem. Gdyby Polska prowadziła politykę przymusowej asymilacji, to by dopiero był "rasizm i faszyzm". Wg tych samych Żydzi mieli prawo do autonomicznej edukacji czy kultywowania kultury i powinno być to wspierane przez państwo. Tymczasem te postulaty są nie do pogodzenia. Albo Żydzi mogli być osobnym narodem - i przez to być obcymi dla polskiej większości - albo być zasymilowanymi Żydami z pochodzenia- ale jednak Polakami. Istnienie rzeczywistej, żywej kultury żydowskiej w Polsce było uwarunkowane brakiem asymilacji, istnieniem własnego języka, obyczaju i tak dalej. Żydzi oceniają przedwojenną Polskę z punktu widzenia takich wyśrubowanych i niemożliwych do pogodzenia postulatów i wychodzi im, że spotykała ich wówczas straszna krzywda z polskiej strony. (Argument, że wówczas, przed II WŚ istniały społeczności żydowskie np. Danii czy Szwecji zasymilowane i kultywujące swoją kulturę są nieprzystające do polskich warunków. Liczebność społeczności żydowskiej w krajach skandynawskich to ułamek promila tych społeczeństw, a w Polsce był to znaczący odsetek całości. Zresztą w takiej Szwecji czy Norwegii bodaj do XVIII stulecia warunkiem osiedlenia się w kraju było dla Żydów przejście na luteranizm.  Porównajcie to sobie z ówczesnymi warunkami w "nietolerancyjnej", katolickiej Polsce.)

2. Problem numer dwa, to zadawniony konflikt chłopsko - żydowski, wyniesiony z pouwłaszczeniowej wsi. Nawijmy to "kompleksem wnuka arendarza". Żydzi przed uwłaszczeniem byli w pewnej szczególnej roli, pośrednika między dworem a chałupą. Aspirowali do kultury szlacheckiej, jednocześnie kultura chłopska nic nie miała im do zaoferowania. Jednocześnie Żydzi z tych chłopów i ich wysiłku żyli, czy prowadząc przysłowiową karczmę, czy też w inny sposób służąc dziedzicowi. Musiało to rodzić u nich poczucie wyższości nad chłopami. Tymczasem współczesne społeczeństwo polskie jest chłopskie, katolicyzm jest także chłopski, co w moim przekonaniu rzutuje silnie na stosunek inteligencji post-żydowskiej w Polsce na jej poglądy i postawę względem i polskości i katolicyzmu. Dochodzi tu jeszcze problem swoistego wyścigu do awansu społecznego jaki miał miejsce po uwłaszczeniu między dawnymi chłopami i Żydami -  synami i wnukami wiejskich dzierżawców, rzemieślników i handlarzy. Ci pogardzani chłopi po prostu weszli na ich teren, sami stali się handlarzami i rzemieślnikami. Skutkiem tego konfliktu było narastanie obustronnej niechęci. Dalekim echem tego strachu Żyda z małego miasteczka przed otaczającym go zewsząd polskim żywiołem jest przeświadczenie, że Polacy -katolicy to po prostu dysząca rządzą mordu tłuszcza, a księża w kościele to nic na kazaniu nie mówią, tylko to, żeby bić Żyda. Przeświadczenie to na dodatek przejęte zostało przez część inteligencji pochodzenia polskiego, która z inteligencją postżydowską niejako się zlała (ciekawe zjawisko, warte osobnej analizy). Dodatkowo, po odzyskaniu niepodległości Polacy stali się właścicielami państwa, stworzyli własne, dla siebie. Z pozycji "obcego" wobec zaborczej administracji awansowali na "swojego", a wręcz bezpośrednio na urzędników i administratorów. Żydzi pozostali Żydami, tak samo jak wcześniej. A to, w połączeniu z opisanym powyżej poczuciem wyższości zrodziło oczywisty resentyment, wpływający na ich stosunek wobec odrodzonej Polski (negatywny).

W moim przekonaniu, z tych dwóch resentymentów wypływa stosunek Żydów do Polski i Polaków, nie pozwalający im na ocenę wzajemnych stosunków w sposób pozbawiony emocji i skutkujący negatywnymi opiniami, czasem dla Polaka w świetle faktów w ogóle mało zrozumiałymi.

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura