Grim Sfirkow Grim Sfirkow
1535
BLOG

O Fortuna velut luna...

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Polityka Obserwuj notkę 16

O Fortuna velut luna...

„Oto gra Fortuny, zmienna jak księżyc, owego wpierw radośnie wspiera, wkrótce na tego samego patrzy jak bezlitosna macocha”. Akurat czytam sobie kronikę Swena Aggesena i słowa tego dwunastowiecznego kronikarza duńskiego jak ulał pasują do ostatnich wydarzeń politycznych. Jak w średniowiecznej opowieści zamiary jednych obracają się na korzyść drugich, podstęp obraca się na niekorzyść chytrego, a ten kto śmiało wystąpi do boju z otwartą przyłbicą, nie bojąc się śmieszności – ten wygrywa.

Jeszcze dwa dni temu nosiłem się z napisaniem notki pod tytułem „Nie jest dobrze” - odnosząc się w ten sposób do dosadnej nazwy pewnego zespołu punkowego, który na czas występu w Jarocinie zmienił ją właśnie na taką, aby nie kuć w oczy cenzury. Myślałem, że PiS, a wraz z nim Polska, jest osaczona. Z jednej strony mamy dołującą giełdę. Z drugiej – spadającą złotówkę. Z trzeciej  - agencję ratingową S&P, która rok temu przechodząc z tragarzami o czwartej rano podniosła nam ocenę, czysty przypadek że przed wyborami. Teraz znów przechodziła z tragarzami, i jako, że jest po wyborach i że rządzi już ktoś inny, rejting nam obniżyła. Trudno oceniać to inaczej niż sygnał dla inwestorów, że „tych lubimy”, a „tych nie lubimy”. W tej sytuacji wyprzedaż polskiej waluty i akcji ma ekonomiczny sens, w warunkach biurokratyzmu feudalnego. Skoro dobre interesy zależą od sympatii biurokratów, to sygnał, że biurokraci kogoś nie lubią jest istotną informacją dla rynku.
Z czwartej strony mamy Parlament Europejski i KE, której przedstawiciele niedwuznacznie sugerują, że polskie interesy w Europie ucierpią, jeśli polski rząd nie podda się dyktatowi z Brukseli. A dyktat ten oznacza ni mniej ni więcej, tylko brak zmian w elitach władzy w Polsce. To, że Polacy wybrali PiS w przeważającym procencie właśnie do dokonania tej zmiany, „obrońców demokracji” już nie bardzo interesuje.

A tymczasem „fortuna variabilis, Deus mirabilis”: to co miało być pułapką dla PiS, okazało się pułapką dla PO. PO sama sprowokowała sytuację, w której przedstawiciele nowej władzy mogli pokazać się na arenie europejskiej. Okazało się, że Beata Szydło potrafi bardzo dobrze zaprezentować się. Kaczyński, wzorem Donalda Tuska, na zderzaka wybrał kobietę, co zapobiegło eskalowaniu ataków na nią, które mogły by być poczytane za seksistowskie. Jednocześnie bardzo dobrze zaprezentował się Andrzej Duda, jakże odmienny od swojego przaśnego poprzednika – młody, postawny, europejski. Wizerunkowo PiS wykorzystał tę szansę na 5. A że akurat są polskim rządem, no to jest to profit dla nas wszystkich.

Ale jest coś istotniejszego: dzięki debacie w EP przełamano blokadę informacyjną, oddzielającą publikę w Zachodniej Europie od punktu widzenia Prawa i Sprawiedliwości. I to nie koniec – nie tylko politycy, ale i prawicowi dziennikarze zyskali szansę na zaprezentowanie jak w istocie w Polsce wygląda sytuacja. W „Guardianie”, który robił ostatnio za zagraniczny dział Gazety Wyborczej, opublikowano wypowiedź Pawła Lisickiego, naczelnego Do Rzeczy. Jest szansa, że rażący jednostronnością obraz Polski w zachodnich mediach wreszcie się zmieni.

Z powyższego wynika kolejna korzyść: spadek prestiżu dotychczasowych źródeł informacji o sytuacji w Polsce – czyli Gazowni i jej ideologicznych przybudówek. Skoro obraz przez nie prezentowany był tak jednostronny, że pół Europy dało się wkręcić, to nikt w przyszłości nie będzie już się na nich całkowicie opierał. Nikt nie lubi, kiedy się z niego robi idiotę, w dodatku na taką skalę.

Okazało się, że Europarlamencie, Polacy wcale nie są osamotnieni. Uaktywniło się wielu przyjaciów Polski. Na wymienienie zasługują szczególnie Hans Olaf-Henkel z Niemiec i Petr Mach z Czech. Przedstawiciele innych krajów, pewnie nawet nie koniecznie sympatyzujący w opcją prawicową i konserwatywną, musiało poczuć niepokój w momencie, gdy Komisja Europejska próbuje być arbitrem w wewnętrznym konflikcie w kraju członkowskim. To również musi uderzyć w prestiż KE.

Dotyczy także polskich liberalnych polityków. Ich prestiż wśród zagranicznych kolegów, i to jak sądzę nawet z ich frakcji, musi osłabnąć. Ale to nic w porównaniu ze spadkiem prestiżu i z kompromitacją, jaka ich czeka w Polsce. Polacy wciąż mają kompleks Europy Zachodniej, ale kompleks ten zaczyna się przejawiać w nowy sposób: już nie czołobitnością, ale podejrzliwością. Och, jak mi się ta odmiana podoba!
Kiedy 10 lat temu zaczynałem pracę, jedność moralno – ideologiczna w moim pokoleniu była zdecydowanie na korzyść lewicowo – liberalną. I jak też, co tu mówić, temu ulegałem. A teraz – nic z tych rzeczy. Pracuję ostatnio w całkiem sporej firmie, całe piętro młodych ludzi, jak to się kiedyś mówiło „młodzi, wykształceni...” itd. Fakt, że to IT, więc trochę odmienne środowisko od przeciętnej. I nikt, kogo tam znam, otwarcie nie popiera PO (nie mówiąc o SLD i Razem). Z KOD-u idą żarty. A są koledzy, którzy obejrzeli na youtubie całe wystąpienie Beaty Szydło. Dyskusje o polityce są, poglądy też różne, i wcale nie jest to bezgraniczne umiłowanie do PiS. 10 lat temu takie „dyskusje” wyglądały  by tak, że ten kto głosował na PiS, chowałby głowę w piasek, nie przyznawał by się, albo odżegnywał się od tego. Teraz- nic z tych rzeczy. Nota bene, żaden dress code nie obowiązuje i chodzi się jak komu pasuje. Są ludzie w koszulkach z orłem, ale i z salamandrą, takie klimaty. A nawet widziałem kolegę z „amor patriae suprema lex”. Oj, gdybym był lewakiem, to bym się popłakał, gdybym zobaczył jak się ubiera młoda elita narodu. (Ja płacze gdy słyszę, jak oni wszyscy przeklinają – jak na budowie. Za mało kobiet chyba tam pracuje.)
Więc – po debacie w EP nastroje w pokoju bynajmniej nie były minorowe.

Zastanówcie się – jak ci młodzi ludzie mogą widzieć zachowanie PO i Nowoczesnej? Polskich posłów i komisarzy? Donalda Tuska? Cóż, strasznie przeklinają, nie będę cytował dosłownie, ale prócz oczywistych wulgaryzmów padało słowo „zdrajcy”. Obóz lewicowo-liberalny dawno się tak nie rozminął z nastrojami społecznymi tym bardziej, że to właśnie ten obóz jest obwiniany o czarny PR na rzecz własnego kraju i związane z tym reperkusje finansowe.

Co będzie – zobaczymy. Musze przyznać, że to otoczenie PiS-u i Polski przez niebezpieczeństwa dawało pewną nadzieję, że PiS będzie po prostu musiał zreformować państwo, bo zostanie zakręcony kurek z kredytem. Niebezpieczeństwo takiej sytuacji zostało chyba na razie zażegnane. Ma jednak nadzieję, że Jarosław Kaczyński i tak weźmie przykład z naszego wielkiego przyjaciela, Wiktora Orbana i zrobi wszystko by Polskę uniezależnić od międzynarodowej finansjery.

Do tej pory hasło mojego bloga „Fortuna variabilis, Deus mirabilis” traktowałem jako nadzieję na bliżej nieokreśloną przyszłość, że coś się wreszcie zmieni. Dziś mogę obserwować, jak faktycznie koło Fortuny się odwraca i ci co byli zawsze na wierzchu, zaczynają się osuwać. Oby szybciej!

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka